Reklama

Niedziela Małopolska

DIECEZJA TARNOWSKA

Warto podobać się tylko Bogu

Tak twierdziła Stefania Łącka, której proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny właśnie się rozpoczął. Pracowita dziennikarka, niezłomna patriotka, czuła pielęgniarka w niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau była gotowa ponieść największą ofiarę – oddać życie za przyjaciółkę.

Niedziela małopolska 35/2021, str. IV

[ TEMATY ]

Tarnów

Stefania Łącka

Archiwum Urzędu Postulatorskiego

Stefania Łącka, obraz namalowany ze zdjęcia wykonanego po powrocie z obozu

Stefania Łącka, obraz namalowany ze zdjęcia wykonanego po powrocie z obozu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na ziemiach tarnowskich świadectwo kolejnej nieprzeciętnej kobiety dotrze do szerszego grona wiernych. Dzięki trosce bp. Andrzeja Jeża oraz współdziałania osób świeckich i duchownych, na czele z postulatorem beatyfikacji ks. prof. Stanisławem Sojką, zebrano liczące ponad 4000 stron dokumenty procesowe świadczące o świętości życia Łąckiej. Po kilkuletnim oczekiwaniu bp Jeż ogłosił edykt rozpoczynający proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny służebnicy Bożej.

Młodość

Jest rok 1914. W jednej izbie drewnianej chaty w Woli Żelichowskiej Agnieszka i Antoni Łąccy wychowują troje dzieci. Najmłodsza, Stefania, wraz z braćmi dorasta w duchu pracowitości, pobożności i cichości serca. Dni upływają na wytężonej pracy w polu i szkolnych zajęciach. Łąccy dużo się modlą, czytają katolicką prasę oraz pielęgnują patriotyczne tradycje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stefania jest prymuską. W szkołach podstawowych w Woli Żelichowskiej, Gręboszewie i Dąbrowie Tarnowskiej szybko zjednuje sobie uczniów i nauczycieli. Pomaga słabszym koleżankom, ma dobre słowo dla każdego strapionego człowieka. W tym czasie, za sprawą katechety ks. Piotra Halaka (zmarłego w opinii świętości) całym sercem rozmiłowuje się w kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Rodzinną parafię mogłaby zapewne nazwać drugim domem. O wspólnocie wiernych tak pisał ks. Jan Marszałek (który jako pierwszy kompletował dokumenty o służebnicy Bożej): „Takie środowisko parafialne mogło dać człowieka ożywionego najpiękniejszym patriotyzmem, (…) człowieka zakochanego w swojej wsi, nawet w pewnym sensie dumnego ze swojego chłopskiego pochodzenia; (…) człowieka o sercu zupełnie otwartym na drugich”.

Dalszą edukację Stefania podjęła w I Żeńskim Seminarium Nauczycielskim im. bł. Kingi w Tarnowie, prowadzonym przez wielkiego wychowawcę młodzieży – ks. Józefa Chrząszcza. Uczennica działała w teatrze, orkiestrze, harcerstwie, współprowadziła też gazetę szkolną. Była członkiem, a później prezesem Sodalicji Mariańskiej. Mówiła, że: „każda chwila naszego życia jest okupiona kroplą Krwi Bożej… Tracąc chwilę czasu, wyrządzamy przykrość Panu Jezusowi, bo nie doceniamy znaczenia Jego Przenajświętszej Krwi, za nas przelanej”. Wiadomo, że 8 grudnia 1930 r. zawierzyła życie Matce Bożej.

Reklama

Praca w redakcji

Choć Stefania marzyła o pracy nauczycielki, w okresie międzywojennym otrzymanie zatrudnienia w szkole nie należało do najłatwiejszych. Ksiądz Chrząszcz, znając talent pisarski młodej kobiety, zaproponował jej pracę w redakcji tygodnika katolickiego diecezji tarnowskiej „Nasza sprawa”.

Stefania szczególnie chętnie podejmowała tematy społeczne, broniła praw chłopów, domagając się dla nich szacunku, pisała o kobietach, a także kierowała do rodziców rady wychowawcze. Obok pracy w redakcji znajdowała czas na odwiedziny chorych w tarnowskim szpitalu, wizyty w domu dziecka czy wspieranie biedniejszych sąsiadów. – Rzeczywistości wertykalna i horyzontalna w jej życiu tak się przenikały, że trudno powiedzieć czy bardziej modlitwa i miłość do Boga była siłą napędową służby bliźniemu, czy może wielkie serce okazywane drugiemu człowiekowi było drogą odkrywania w nim obrazu Boga – mówił w rozmowie z Niedzielą dr hab. Jakub Pawlikowski, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Aresztowanie i życie obozowe

W czasie wojny zespół redakcyjny włączył się w konspiracyjną działalność wydawniczą, za co w 1942 r. wszystkich pracowników, na czele z ks. Józefem Paciorkiem (ówczesnym redaktorem naczelnym), aresztowano. Stefania spędziła w tarnowskim więzieniu rok, po czym po ciężkich przesłuchaniach wyjechała pierwszym kobiecym transportem do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Mimo strasznych warunków zachowywała spokój. Po zachorowaniu na tyfus i cudownym wyzdrowieniu rozpoczęła pracę jako pielęgniarka. Narażając własne życie, chrzciła noworodki, które po narodzeniu były uśmiercane. – To apostolstwo chrztu świętego może być wyzwaniem dla współczesnych rodzin, w których rodzice zwlekają z udzieleniem tego sakramentu swoim dzieciom lub zupełnie wykluczają go ze swojej rodzicielskiej troski – powiedział Niedzieli ks. prof. Stanisław Sojka.

Reklama

Stefania próbowała organizować w obozie życie religijne, patriotyczne i kulturalne. Prowadziła wieczorne modlitwy, pamiętała o 3 maja i 11 listopada, pisała modlitewnik, który miał krzewić w więźniarkach wiarę i poczucie, że nie zostały same. Mówiła z przekonaniem: „Wyroki Boskie są dla nas niezbadane i bolesne, ale wierzymy, że najlepsze”. Nie bała się śmierci. Często powtarzała: „To tylko ciało umrze, a dusza żyć będzie”.

Jak podkreśla ks. prof. Sojka, Stefania odznaczała się też cnotą męstwa. Znając bardzo dobrze język niemiecki i będąc zatrudnioną w dziale ewidencyjnym, skreślała z kartotek współwięźniarki skazane na śmierć, zamieniając ich karty na karty chorych, które już zmarły.

Największa próba

– Stefania Łącka zachowała do końca życia skarb wiary otrzymanej podczas sakramentu Chrztu Świętego i utwierdzany przez jej rodziców – mówi duchowny. Heroizmem była gotowość pójścia na śmierć za koleżankę podczas tzw. „dziesiątkowania”, gdy pod koniec czerwca 1942 r. pierwszy raz z oświęcimskiego obozu uciekła kobieta. Za karę wszystkie więźniarki stały dwie doby na placu apelowym, oczekując na zapowiedzianą przez władze obozu karę śmierci. – Obok Stefanii była współwięźniarka Helena Panek. Stefania, odczuwając lęk przed śmiercią przyjaciółki, powiedziała współwięźniarkom, że jeżeli wywołają Helenę w czasie „dziesiątkowania”, to ona pójdzie za nią na śmierć. A do Heleny skierowała słowa: „Nie martw się Helenko, gdyby wyczytali twój numer, to ja wystąpię z szeregu” – przypomniał odważny gest kobiety ks. prof. Sojka.

Reklama

Stefania, po wyzwoleniu obozu w styczniu 1945 r., doszła piechotą do domu, gdzie zobaczyła ukochaną matkę. Była więźniarka jako jedna z pierwszych stosowała wobec narodu niemieckiego trudną sztukę przebaczania. Patriotka odeszła w Krakowie, w wieku niespełna 33 lat, w trakcie wymarzonych studiów polonistycznych na UJ. Do upadku na zdrowiu przyczyniły się m.in. udręki więzienne i obozowe oraz śmierć matki. Pogrzeb Stefanii Łąckiej odbył się 11 listopada 1946 r. i stał się wielką manifestacją patriotyczną.

Pamiętają

Dzieło dokumentacji życia Polki po ks. Marszałku kontynuuje w swoich publikacjach rodak Stefanii Łąckiej ks. prof. Ryszard Banach, na co zwraca uwagę dyr. referatu ds. kanonizacyjnych i jednocześnie zafascynowany postacią Stefanii ks. Andrzej Scąber z archidiecezji krakowskiej.

Biskup Andrzej Jeż, w związku z otwartym procesem beatyfikacyjnym, skierował do diecezjan prośbę o przekazanie dokumentów dotyczących życia, działalności, uwięzienia i śmierci Stefanii Łąckiej Kurii Diecezjalnej w Tarnowie do 7 września 2021 r. Materiały należy przesyłać na nazwisko postulatora ks. prof. Stanisława Sojki.

Korzystałam z: Dar nieba – niezwykła postać Stefanii Łąckiej (1914-1946) Marii Pawlikowskiej.

2021-08-24 12:40

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tarnów: rozpoczęto proces beatyfikacyjny Stefanii Łąckiej - "Anioła z Auschwitz"

[ TEMATY ]

Stefania Łącka

Archiwum Urzędu Postulatorskiego

Stefania Łącka, obraz namalowany ze zdjęcia wykonanego po powrocie z obozu

Stefania Łącka, obraz namalowany ze zdjęcia wykonanego po powrocie z obozu

„Jak wiele może dokonać człowiek, który słucha Boga" – powiedział biskup tarnowski Andrzej Jeż podczas Mszy św. tuż po sesji rozpoczynającej proces beatyfikacyjny Stefanii Łąckiej. Więźniarka Auschwitz narażała swoje życie dla innych, była także gotowa oddać życie za współwięźniarkę. Zmarła w opinii świętości 7 listopada 1946 r., w wieku 33 lat. Nazywana jest „Aniołem z Auschwitz”.

Uroczystości odbyły się w bazylice katedralnej w Tarnowie. Podczas sesji po raz pierwszy zebrał się Trybunał, w którym zasiadają m.in. delegat biskupa i jego zastępca a także promotor sprawiedliwości i księża notariusze.

CZYTAJ DALEJ

„Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5)

Niedziela warszawska 15/2004

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

pl.wikipedia.org

Mistrz Księgi Domowej, "Chrystus myjący nogi apostołom", 1475

Mistrz Księgi Domowej,

1. Wszelkie „umywanie”, „obmywanie się” lub kogoś albo czegoś kojarzy się ściśle z faktem istnienia jakiegoś brudu. Umywanie to akcja mająca na celu właśnie uwolnienie się od tego brudu. I jak o brudzie można mówić w znaczeniu dosłownym i przenośnym, taki też sens posiada czynność obmywania; jest to oczyszczanie się z fizycznego brudu albo akcja symboliczna powodująca uwolnienie się od moralnego zbrukania. To ten ostatni rodzaj obmycia ma na myśli Psalmista, kiedy woła: „Obmyj mnie całego z nieprawości moich i oczyść ze wszystkich moich grzechów …obmyj mnie a stanę się bielszy od śniegu” (Ps 51, 4-9). Wszelkie „bycie brudnym” sprowadza na nas złe, nieprzyjemne samopoczucie, uwolnienie się zaś od owego brudu przez obmycie przynosi wyraźną ulgę.
Biblia mówi wiele razy o obydwu rodzajach zarówno brudu jak i obmycia, czyli oczyszczenia. W rozważaniach niniejszych zajmiemy się obmyciami z brudu w znaczeniu moralnym.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

2024-03-29 07:59

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję