Reklama

Rodzina

Dlaczego Kościół sprzeciwia się rozwodom?

Temat w zasadzie można by zamknąć jednym zdaniem: ponieważ tak uczy Jezus. I nie byłoby w tym nic dziwnego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Presja wywierana dziś na Kościół, aby dopuścił rozwody, choćby w niektórych sytuacjach, jest tak wielka, że gdyby miał on taką możliwość, pewnie by to zrobił. Ale nie ma, ponieważ jest tylko kustoszem słów Chrystusa, a nie ich właścicielem. A słowo nie pozostawia wątpliwości: „Powiedział im: Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża i wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo” (Mk 10, 11-12).

Stare prawo

W Prawie Starego Przymierza istniała instytucja listu rozwodowego. „Jeśli mężczyzna pojmie kobietę, aby być jej mężem, lecz ona nie pozyska łaski w jego oczach, gdyż on znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie” (Pwt 24, 1). Do tego właśnie prawa nawiązywali rozmówcy Jezusa, mówiąc, że Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić żonę. Co ciekawe, Jezus odpowiadając, nie wdaje się w spory prawne, nie odwołuje się do przepisów, lecz do „początku”, czyli... do Księgi Rodzaju, a konkretnie do opisu pierwszego małżeństwa. Jeśli bowiem zadajemy pytanie, w jaki sposób człowiek powinien postępować, musimy najpierw odpowiedzieć na pytanie, kim jest (mówiąc bardziej naukowo – każda etyka jest oparta na jakiejś antropologii). Ideał małżeństwa monogamicznego, nierozerwalnego, otwartego na przekazywanie życia, jest już zawarty w opisie stworzenia i życia pierwszych ludzi. Więź między małżonkami zostaje tu określona jako „bycie jednym ciałem”. Nierozerwalność małżeństwa wynika nie z przepisu prawa, ale z tego, kim człowiek jest: osobą stworzoną na obraz i podobieństwo Boże, powołaną do udziału w przekazywaniu życia. Kobieta zostaje stworzona dla mężczyzny, ale będąc „kością z jego kości i ciałem z jego ciała”, czyli równą mu co do natury, nie może być traktowana przedmiotowo i „odsyłana”, jakby stanowiła jego własność. Nikt nie odcina sobie ręki lub nogi tylko dlatego, że mu się nie podobają! Tak oto Jezus udowadnia, że nawet w Starym Testamencie znajdziemy mocne argumenty za nierozerwalnością małżeństwa. Wyjątek listu rozwodowego, według słów Jezusa, został dany przez Mojżesza ze względu na „zatwardziałość serca”, czyli jest wynikiem słabości ludzkiej, do której nagięło się Prawo, ignorując to, co było „na początku”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Godność sakramentu

W Nowym Przymierzu małżeństwo zostaje podniesione do godności sakramentu, czyli „widzialnego znaku niewidzialnej łaski”. Ta łaska jest dana właśnie po to, by pokonać „zatwardziałość serca”, która przeszkadza często jedności i nierozerwalności małżeństwa. Zapytałem kiedyś na katechezie w maturalnej klasie, ile trwa sakrament małżeństwa. Uczennica udzieliła mi zaskakującej odpowiedzi: „To zależy, jak długo ksiądz mówi kazanie”. Dla wielu osób sakrament małżeństwa kojarzy się jedynie z ceremonią w kościele. Owszem, ona jest ważna ze względu na przysięgę, której udzielają sobie małżonkowie w obecności kapłana, ale to dopiero inicjuje sakrament, który zaczyna się na dobre po wyjściu z kościoła i trwa tak długo, jak życie małżonków. Bo to ich trwanie w wiernej miłości ma być dla świata znakiem Bożego działania. Jeszcze dobitniej pokazuje to św. Paweł w tekście, który bardzo chętnie wybieram na kazania ślubne: „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany” (Ef 5, 25-27). Sakrament to znak. Miłość męża i żony ma być znakiem (odzwierciedleniem) miłości Chrystusa do Kościoła! A przecież ta miłość najbardziej objawiła się w tym, że On oddał za nas swoje życie. I tym właśnie jest w swej istocie małżeństwo: bezinteresownym darem złożonym z samego siebie współmałżonkowi. Ostatecznie i bezwarunkowo.

Reklama

Heroizm miłości

Mając łaskę sakramentu małżeństwa, człowiek jednak nie przestaje być grzesznikiem, a to znaczy, że jest poddany ludzkiej słabości. Czasem ta słabość objawia się w sposób drastyczny: ktoś może wpaść w nałóg alkoholizmu czy hazardu, dopuścić się zdrady, nie radzić sobie z własnymi emocjami i stać się agresywny. Czytelność znaku zostaje zatarta. Pojawia się cierpienie i dramatyczne pytanie: co teraz? Łaska sakramentu trwa oczywiście nadal, ale osoba może się całkowicie zamknąć na korzystanie z niej, na współpracę. Pozostają jeszcze ludzkie środki: można pójść na terapię małżeńską, mediacje. Istnieją też rekolekcje dla małżeństw w kryzysie, na których odwołuje się zarówno do środków nadprzyrodzonych – takich jak modlitwa, sakrament pojednania, Eucharystia, jak i do wiedzy psychologicznej – praca w parach lub w grupie. Bywa też tak, że trwanie w małżeństwie domaga się miłości heroicznej. Poznałem kiedyś w Irlandii pewnego Polaka, mojego imiennika, który przez wiele lat był, jak sam mówił, skończonym alkoholikiem. Degradacja ludzka i społeczna, ogromne długi. Jego żona przez te lata modliła się za niego każdego dnia. Wspierała ją w tym wspólnota, do której należała. Wszystko wydawało się beznadziejne. Aż pewnego dnia nastąpił cud: Andrzej zaczął trzeźwieć. Był to długi i skomplikowany proces, bo alkohol zrobił już wielkie spustoszenie w jego organizmie. Ale udało się. Kiedy ich poznałem, był już od wielu lat trzeźwy, w Irlandii nauczył się angielskiego i podjął pracę, niemal wyszli z żoną z długów. Nie stałoby się tak, gdyby nie heroiczna miłość jego żony. Pewnie niejeden raz namawiano ją, by wystawiła mu walizki za drzwi – i po ludzku było to rozsądne. Ona jednak postanowiła trwać w miłości, która wyglądała na beznadziejną, a okazała się zbawienną. Uratowała swojego męża od upadku na samo dno.

Zdarza się jednak i tak, że trwanie we wspólnocie małżeńskiej nie jest możliwe – np. gdy ktoś zostaje porzucony – lub wiąże się z zagrożeniem zdrowia i życia współmałżonka i dzieci. Tak bywa choćby w przypadku przemocy domowej. Odejście staje się wtedy jedyną możliwą opcją. Na szczęście polskie prawo zmienia się tak, że to sprawcy przemocy, a nie ofiary, zostają usunięci z domu. Kościół dopuszcza w takich wypadkach instytucję separacji. Dlaczego separacji, a nie rozwodu? Jeśli miłość małżeńska ma się wzorować na miłości Chrystusa, to najpiękniejszym przymiotem tej miłości jest fakt, że Chrystus nigdy nie odbiera nam szansy na nawrócenie. Bóg, niczym ojciec marnotrawnego syna, nie przestaje wychodzić na drogę w oczekiwaniu naszego powrotu. I to właśnie jest heroiczna miłość w czasie trwania separacji: pozostać samotnym, by nie przekreślić szansy powrotu. Do tego też potrzebna jest łaska sakramentu!

2021-07-14 12:11

Ocena: +11 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Walentynki i rozwody

Nic ważniejszego nie mogą rodzice dać dzieciom niż to, że będą się mocno i prawdziwie kochali”. Powiedziałem to oczywiste dla mnie zdanie w towarzystwie, w którym dwie panie opowiadały radośnie o swoich rozwodach i o tym jak teraz osobno są ze swoim byłym świetnymi rodzicami. Dziecko jest raz z jednym rodzicem, raz z drugim i wszyscy są szczęśliwi. Uczestnicy rozmowy spojrzeli na mnie krzywo: czyżbym był przeciw rozwodom? Czy rzeczywiście chcę, żeby ludzie, którzy męczą się nawzajem na siłę byli razem? Mąż ma nadal lać żonę z powodu czyichś ideologicznych przekonań?

CZYTAJ DALEJ

Irlandczycy bronią matek i nie chcą zmiany definicji rodziny

2024-03-27 17:17

[ TEMATY ]

rodzina

Adobe Stock

Zdecydowana większość Irlandczyków opowiedziała się przeciw poszerzeniu definicji rodziny i usunięciu z irlandzkiej konstytucji istotnego zapisu o powadze macierzyństwa. Tamtejsi katolicy mówią o „wielkim zwycięstwie zdrowego rozsądku”.

Blisko 68 procent Irlandczyków odrzuciło w niedawnym referendum rządowy plan poszerzenia definicji rodziny o tzw. „trwałe związki”. Druga poprawka proponowała usunięcie z konstytucji zapisu, że kobiety, które nie podejmują zatrudnienia z uwagi na wychowywanie dzieci, nie powinny być zmuszane do podjęcia pracy. Decyzje zaskoczyły tak polityków, jak i lewicowe organizacje, bowiem sondaże pokazywały poparcie dla obu tych zmian.

CZYTAJ DALEJ

Papież w więzieniu dla kobiet: jego obecność przesłaniem nadziei

2024-03-28 13:22

[ TEMATY ]

Watykan

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Obchody Triduum Paschalnego Franciszek rozpocznie w tym roku w więzieniu kobiecym, gdzie będzie sprawował Mszę Wieczerzy Pańskiej. Dyrektor rzymskiej placówki podkreśla, że zarówno dla osadzonych, jak i pracowników zakładu karnego będzie to znak nadziei na przyszłość.

„Obecność Papieża w naszym zakładzie karnym oznacza wniesienie nadziei i miłosierdzia w rzeczywistość wielkiego cierpienia” - podkreśla dyrektor placówki. Nadia Fontana wskazuje, że personel dołożył wszelkich starań, aby w papieskiej liturgii uczestniczyła jak największa liczba więźniarek. „Wiele z nich wciąż nie dowierza, że Franciszek do nas przyjedzie, panuje ogromna radość i ferment przygotowań, aby liturgia była piękna” - mówi dyrektor więzienia dla kobiet.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję