Reklama

Rodzina

Przepis na małżeństwo

Co sprawia, że małżeństwa są szczęśliwe? Czy istnieją składniki obowiązkowe – jak przy pieczeniu ciasta – pozwalające stworzyć zadowalający efekt końcowy, czyli udane małżeństwo, rodzinę?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odpowiedź brzmi: tak, chociaż proporcje i sposób „wykonania” mogą być indywidualną cechą każdej pary. Warto się przyjrzeć, po jakie składniki sięgali w codzienności święci małżonkowie Zelia i Ludwik Martin – rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus, których wspomnienie przypada 12 lipca. Jeśli za punkt wyjścia każdego małżeństwa przyjmiemy miłość, która się pojawia i jest bardzo mocno odczuwana, to dobrze wiedzieć, na czym oprzeć to miłosne doświadczenie, które doprowadza do sakramentalnego związku małżeńskiego, by z czasem nie wyszedł „zakalec”.

Pierwszy składnik: miłość zbudowana na skale

Skałą, na której Zelia i Ludwik budowali każdego dnia relacje małżeńskie i rodzinne, była miłość do Boga. Wyrażała się ona m.in. w codziennych modlitwie i Eucharystii, w adoracji Najświętszego Sakramentu. Te proste praktyki religijne stały się cementem, który wzmacniał ich relacje. W jednym z listów do swojego brata Zelia napisała: „Dobry Bóg pomaga wszystkim, którzy w Nim ufność pokładają, i nie widziano nikogo, kogo by On zawiódł”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wspólne zawierzanie się Bogu Ojcu przez ręce Maryi i św. Józefa wzmacniało ich i pomagało przetrwać szczególnie trudne i bardzo bolesne chwile śmierci aż czworga ich dzieci. „Jestem poddana woli Bożej, choć odczuwam wielki ciężar straty tej kochanej córeczki – napisała Zelia w kolejnym liście. – (...) Dobry Bóg jest Panem: może nam zesłać, dla naszego dobra, mniejsze lub większe cierpienie, ale nigdy nie zabraknie nam Jego pomocy i łaski”.

Budowanie na skale małżonków Martin można też porównać do wchodzenia dwóch osób po rozstawionej drabinie w kształcie litery A. W efekcie wspólnego wysiłku wchodzenia po szczeblach miłosnego zawierzania się Bożej Opatrzności Zelia i Ludwik byli coraz bliżej siebie i Boga. W ten sposób wskazywali też bardzo jasny i wyraźny kierunek podążania dla swoich córek, rodziny i znajomych, którzy widząc, jak bardzo miłość Boża łączy tych dwoje, zapragnęli obrać ten sam kierunek – niebo.

Reklama

Trzeba więc podkreślić bardzo wyraźnie, że jednym z głównych składników udanego sakramentalnego małżeństwa powinna być szeroko rozumiana modlitwa i życie sakramentalne, które jak cement łączy poszczególne cegły we wspólnym budowaniu domu. Modlitwa, która wylewana jest już przy fundamentach, może zapobiec „wyrwaniu” mieszkańców w czasie życiowej „burzy”. Każdy, kto choć raz miał doświadczenie „wiązania” przez cement, wie, że potrzeba bardzo wielu uderzeń kilofa, by coś zniszczyć. Tak samo jest z modlitwą. Codzienna w sposób cudowny łączy małżonków i gdy napotykają trudności, są tak bardzo zespoleni ze sobą i Bogiem, że dają radę przetrwać największe problemy.

Na początku tego roku poznałam małżonków, którzy doświadczyli zdrady jednego z nich. Nie szukaliśmy winnego, nie robiliśmy przesłuchania. Skupiliśmy się na tym, co im pomogło zacząć od nowa, co mogło być dalszym „kotwiczeniem” i umacnianiem ich małżeństwa. To była modlitwa, szczególnie jednego z nich. Modlitwa, która przyniosła łaskę przebaczenia dla drugiej strony i okazała się powrotem do Boga Ojca. Wkrótce po pierwszej rozmowie spotkaliśmy się na Wieczorze Uwielbienia – comiesięcznej adoracji, na którą ich zaprosiłam. Byli blisko siebie i jeszcze bliżej Pana. Kilka tygodni później podeszli do mnie tuż przed wyruszeniem na wspólną Ekstremalną Drogę Krzyżową. Powiedzieli mi wtedy, że jedno z nich idzie już czwarty raz, a dla drugiej połówki to dopiero początek „nocnej modlitwy i mierzenia się ze swoimi słabościami”. Spotkałam ich rano następnego dnia, gdy pokonywali wspólnie ostatnie metry 42-kilometrowej trasy. Byli zmęczeni, ale szczęśliwi i wdzięczni.

Ktoś może zapytać: co będzie dalej? Czy wytrwają? Budując na Skale, którą jest Chrystus, niezależnie od trudnej przeszłości, wszyscy mogą zbudować nowy dom. Małżeństwa każdego dnia napotykają różnorodne przeciwności: utratę pracy, choroby, śmierć, niezrozumienie. Gdy jednak mają wiarę w obecność żywego Boga, są w stanie powstać z każdego upadku i kontynuować „wspinaczkę”.

Reklama

Drugi składnik: czas i słowa

Święci Zelia i Ludwik Martin bardzo dbali o dobre gospodarowanie czasem, a także o słowa, które miały moc motywacji i chęci do zmiany siebie samego dla dobra drugiego. Mając świadomość wartości każdej minuty, wspólnie spacerowali, przygotowywali pikniki, rozmawiali, podejmowali decyzje czy cieszyli się z najprostszych doświadczeń dnia. W chwilach rozłąki, np. podczas wyjazdów Ludwika, Zelia pisała do męża listy, przesiąknięte ogromną tęsknotą, miłością i czułością, którą kierowała do ukochanego. W jednym z nich, napisanym w 15. roku ich małżeństwa, czytamy: „Chciałabym czym prędzej być przy Tobie, mój kochany. Kocham Cię z całego serca i czuję, że podwaja się jeszcze moje uczucie przez to pozbawienie się Twojej obecności. Byłoby dla mnie niemożliwością żyć z daleka od Ciebie. Tak mocno Cię ściskam, jak mocno Cię kocham”.

Czego brakuje współczesnym małżonkom? Pieniędzy, wygód życia, dostępu do najnowszej technologii? Najbardziej deficytowe są, niestety, wspólnie ze współmałżonkiem spędzany czas i słowa, które mogą być „motorem napędowym” lub „skrzydłami, które unoszą do góry”. Bardzo często początek końca małżeństwa zaczyna się od braku czasu. Jest on tą wartością, której nie da się niczym zastąpić. Bo czas jest przestrzenią, w której możemy się spotkać i inwestować w „emocjonalny bank małżeństwa”, okazując sobie wsparcie, otuchę lub razem ciesząc się zwycięstwami czy przeżyciami, których doświadczamy. Czas dzielony ze współmałżonkiem może się mnożyć w niezliczoną ilość gestów czułości i dobroci, która rozlewa się na innych dookoła.

Reklama

Przydatny może się okazać wskaźnik pozytywności – 5 do 1. Pięć odpowiada za 5 wzmocnień, którymi powinniśmy obdarowywać siebie w małżeństwie każdego dnia. Jeden – to 1 negatywna informacja skierowana do drugiej osoby w ciągu dnia. Wskaźnik 5 do 1 pozwala zachować bliską i zdrową relację, w której buduje się na codziennych wzmocnieniach: kocham, dziękuję, doceniam, jesteś dla mnie ważny/-a. Każdy z nas lepiej się czuje i zachowuje, gdy słyszy ciepłe i dowartościowujące słowa pod swoim adresem. Jedną negatywną informację, np. zdanie: „Znowu się spóźniłeś”, można też zamienić na wersję: „Nie lubię, kiedy się spóźniasz, ponieważ martwię się o Ciebie, i chciałabym, abyś zadzwonił, gdy wiesz, że możesz przyjść później”. Takie zdanie brzmi dużo lepiej, a przecież mówi o tym samym.

Małżeństwo zbudowane na skale, w połączeniu z inwestycją w czas i słowa, daje ogromne poczucie bezpieczeństwa i trwałości. Miłość z kolei sprawia, że staje się też bezpiecznym „portem” dla dzieci i młodzieży, które tak bardzo potrzebują zjednoczonych w miłości rodziców.

Autorka jest doradcą życia rodzinnego, razem z mężem prowadzi rekolekcje oparte na duchowości Zelii i Ludwika Martin.

2021-07-05 19:34

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Radość na ziemi i w niebie

Niedziela sosnowiecka 23/2016, str. 4

[ TEMATY ]

rodzina

sanktuarium

Agnieszka Raczyńska-Lorek

Podczas uroczystej Eucharystii z okazji jubileuszu 20-lecia sanktuarium w Jaroszowcu

Podczas uroczystej Eucharystii z okazji jubileuszu 20-lecia
sanktuarium w Jaroszowcu

20 lat temu bp Adam Śmigielski SDB podniósł miejscowy kościół Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych w Jaroszowcu do rangi sanktuarium. Utworzenie sanktuarium związane było z kultem maryjnym, który trwa tutaj od lat 20. XX wieku, ale także z zapoczątkowanymi w 1994 r. comiesięcznymi czuwaniami przed tronem Królowej Jaroszowca

Zpewnością pierwszy Biskup sosnowiecki miał wówczas ogromną nadzieję, że to miejsce rozkwitnie jeszcze bardziej, a teraz z okna Ojca w niebie już wie, że decyzja ustanowienia maryjnego sanktuarium rodzin była jak najbardziej słuszna i przyniosła owoc stokrotny. A w czas świętowania jubileuszu sanktuarium cieszymy się nie tylko my, tu na ziemi, ale cieszy się niebo całe...

CZYTAJ DALEJ

Kraków: uroczystości pogrzebowe poety Leszka Długosza

2024-03-27 19:12

[ TEMATY ]

pogrzeb

PAP/Łukasz Gągulski

- Żegnamy człowieka niezwykłego, o którego prawdziwym duchu mówi jego poezja - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie uroczystości pogrzebowych śp. Leszka Długosza w kościele Świętego Krzyża w Krakowie. Doczesne szczątki artysty spoczęły na Cmentarzu Rakowickim.

- Żegnamy człowieka niezwykłego, o którego prawdziwym duchu mówi jego poezja, a także często poezja śpiewana - stwierdził abp Marek Jędraszewski na początku Mszy św. pogrzebowej w kościele Świętego Krzyża w Krakowie. Zwrócił uwagę na zbiór wierszy „Ta chwila, ten blask lata cały”. - Ten zbiór mówi wiele o miłości pana Leszka Długosza do życia; do tego, by tym życiem umieć się także upajać - dodawał metropolita krakowski cytując fragmenty poezji, wśród których był wiersz „Końcowa kropka”. - Odejście pana Leszka Długosza jest jakąś kropką, ale tylko kropką w jego wędrówce ziemskiej - mówił abp Marek Jędraszewski. - Głęboko wierzymy, że dopiero teraz zaczyna się pełne i prawdziwe życie; że z Chrystusem zmartwychwstałym będziemy mieć udział w uczcie cudownego życia bez końca. Tym życiem będziemy mogli się upajać i za nie Bogu dziękować i wielbić - dodawał metropolita krakowski.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję