Reklama

Niedziela w Warszawie

Wystarczy, gdy mąż kocha żonę

Kinga Małecka-Prybyło to kochająca żona i matka piątki dzieci, która łączy prowadzenie domu z działalnością pro-life

Niedziela warszawska 21/2019, str. 4-5

[ TEMATY ]

matka

kobieta

Magdalena Kowalewska

Szczęśliwa rodzina Prybyłów swój dom buduje na skale

Szczęśliwa rodzina Prybyłów swój dom buduje na skale

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziewięcioletnia Marysia na 26 maja dla swojej mamy przygotowuje laurkę, z kolei 12-letni Maks w ubiegłym roku napisał dla mamy wiersz: „To Mama sprawiła, że na ten świat mnie wprowadziła. Nie za rękę, lecz ze swego łona. Kto nie chce wierzyć, niech sam się przekona” – to tylko fragment poezji Maksa. Teraz również szykuje pewną niespodziankę, której jeszcze nie chce zdradzić. 5-letni Leon z okazji Dnia Matki przygotowuje się w przedszkolu do występu artystycznego. W podobnych wydarzeniach również będą uczestniczyć pozostałe dzieci Prybyłów. Dzień Matki to szczególne święto w ich domu. – Kiedy bliźniaki, Bernard i Bruno, byli jeszcze mali, tata w ich imieniu podarował mamie, gdy spała, dwa bukieciki kwiatów – opowiada Marysia. Dzieci przyznają, że Kinga jest „super mamą”. – Umie z nimi wnikliwie rozmawiać, uczy też ich empatii i pomocy innym – relacjonuje mąż Kingi i dodaje: – Moja żona jest bardzo dzielną kobietą. Przed urodzeniem bliźniaków trafiłem do szpitala, do ostatnich dni przed porodem Kinga odwiedzała mnie. Kilka razy zmienialiśmy datę cesarki – wspomina z uśmiechem Oleg. Na pytanie, gdzie tkwi tajemnica „super mamy”, odpowiada: – Wystarczy, że mąż będzie kochać swoją żonę.

Zaufali Bogu

Rano on wyjeżdża do pracy, Kinga odwozi piątkę pociech do szkoły i przedszkola. – Gdy dzieci w aucie zapną pasy, żegnają się i w imię Boże rozpoczynamy każdy dzień. W drodze modlimy się, zawierzając Bogu siebie i naszych bliskich i dziękując za wszystko, co nas spotyka. Chcemy budować nasz dom na skale, nie na piasku – opowiada Kinga. W ten sposób rodzice uczą dzieci postawy wdzięczności. Chwile spędzone w aucie to czas na wspólne śpiewy, rozmowy i żarty. Dzieci uczęszczają do katolickiej szkoły, która wspiera rodziców w dobrym wychowaniu maluchów. – Nie musimy bać się, że na lekcjach pojawią się seksedukatorzy, rodzice są najlepszymi autorytetami i nauczycielami, którzy dobrze wiedzą, w jaki sposób i w jaki wieku rozmawiać z dziećmi o cielesności i płciowości – mówi małżeństwo Prybyłów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kinga i Oleg, codziennie dziękują Bogu za życie każdego ich dziecka. Są rodzicami w sumie siedmiorga dzieci. Po urodzeniu najstarszego syna, Maksymiliana, któremu lekarze dawali dziesięć procent na przeżycie, Kinga dwa razy poroniła. Przeszła także operację, po której lekarze nie dawali jej szans na ponowne zajście w ciążę. – Był to trudny moment, ale nie wpadliśmy z tego powodu w rozpacz. Postanowiliśmy, że jeśli rzeczywiście nie będziemy mogli mieć więcej dzieci, zdecydujemy się na adopcję – opowiadają małżonkowie. – Doświadczaliśmy Bożego prowadzenia we wszystkich trudnych momentach, których nie brakowało – dodaje Oleg.

Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Trzy lata po narodzinach Maksa, na świat przyszła Marysia, potem Leon i bliźniaki, Bernard i Bruno.– Każde kolejne dzieci to cuda. Mogłoby ich nie być. I tak traktuję też macierzyństwo, jako wielki cud, za który jestem nieustannie wdzięczna – wyznaje Kinga, którą w prowadzeniu domu wspiera mąż. – Gdy dowiedzieliśmy się, że mają urodzić się bliźnięta, Oleg świetnie sprawdził się we wszystkich organizacyjnych sprawach. Od razu postanowił, że trzeba zmienić samochód na większy – opowiada.

Czas dla męża i dzieci

Mąż zajął się podziałem obowiązków i zaangażowaniem starszych dzieci w pomoc. W domu znajduje się rozpiska zadań. Każdego dnia nad wypełnieniem obowiązków czuwa dany „dyrektor dnia”. – Dyrektorem może być tata, Maks i ja – mówi Marysia i przynosi pięciostronicowy arkusz, na którym rozpisane są poszczególne zadania, takie jak kontrola pościelonych łóżek czy włożenie naczyń do zmywarki. Na pytanie, dlaczego mama nie jest „dyrektorem dnia”, Marysia odpowiada, że mama jest w „zarządzie” i pomaga każdemu dziecku. – Podział obowiązków w rodzinie wielodzietnej to podstawa. Czasu jest mało, ale dobra organizacja sprawia, że mamy zarówno czas dla siebie i dla dzieci – tłumaczy Kinga.

Reklama

Po przyjściu na świat bliźniaków małżonkowie praktycznie nie mieli czasu dla siebie. Przez dwa lata nie wychodzili bez dzieci z domu. Postanowili to zmienić. Zapisali się na taniec towarzyski, oprócz tego organizują sobie raz w miesiącu randki małżeńskie. – W ten sposób pielęgnujemy nasza małżeńską relację. Jest pewna walka pomiędzy czasem dla siebie i czasem spędzanym wspólnie z dziećmi, ale podstawą jest dobra organizacja, w czym moja żona jest najlepsza – opowiada Oleg Prybyło.

W służbie innym

Po urodzeniu najstarszego syna Maksymiliana, Kinga postanowiła włączyć się w działalność społeczną Fundacji Pro-Prawo do Życia. – W ten sposób chciałam podziękować Bogu za ten niezwykły prezent, jakim było nasze pierwsze dziecko. Gdy byłam w ciąży z Maksem, zastanawiałam się, w jaki sposób mogę wyrazić moją wdzięczność za ten dar – opowiada. Kinga została wolontariuszką wspomnianej fundacji, znanej z działalności na rzecz obrony życia poczętych dzieci i antyaborcyjnych wystaw. Zaczęła się dzielić z innymi kobietami doświadczeniem matki, której zmarło przed porodem dwoje dzieci. – Gdy poroniłam, pomyślałam, że Pan Bóg daje mi to doświadczenie, abym mogła wspierać kobiety przeżywające podobne trudne chwile – tłumaczy.

Uczestniczyła też w licznych pikietach pro-life oraz organizowała w różnych miejscach wystawę „Wybierz życie”, która stała się podstawą do próby oskarżenia Kingi o … zgorszenie publiczne. Procesy zakończyły się wyrokami uniewinniającymi lub umarzającymi sprawę, ale nie skończyły się wezwania przez policję na przesłuchania.– Gdy w salach sądowych pytano mnie czy wyobrażam sobie, jak czuje się matka, która poroniła, mówiłam, że doskonale wiem i mam świadomość ogromnej wartości życia ludzkiego – wspomina Kinga. Działalność pro-life często spotykała się z inwektywami innych, ale te sytuacje nie zniechęcały Kingi do stawania w każdym miejscu i czasie w obronie nienarodzonych dzieci. Miała i ma wsparcie w mężu. – Oleg wspiera mnie nie tylko w prowadzeniu domu, ale także w inicjatywach Fundacji Pro-Prawo do Życia. Sam angażuje się w jej działalność – mówi Kinga, która obecnie pomaga w zbiórce podpisów pod obywatelskim projektem inicjatywy ustawodawczej „Stop pedofilii”. – Wobec ofensywy lewicowych środowisk i ideologii gender, naszym obowiązkiem jest chronić nasze dzieci przed demoralizacją, stąd też ta obywatelska inicjatywa – tłumaczy Kinga.

Dom pełen życia

Małżeństwo Prybyłów zrezygnowało w domu z telewizora, który jest nie tylko złodziejem czasu, ale także łatwym dostępem do niepożądanych treści dla dzieci. W zamian postanowili kupić duży rodzinny stół, przy którym nie tylko jedzą, rozmawiają, czytają bajki i uczą dzieci, ale także grają ze swoimi pociechami w bilard. – Nasze dzieci nie mają smartfonów, zamiast telefonów inwestujemy w ich rozwijanie talentów – tłumaczą. Marysia występuje przy Zespole Pieśni i Tańca Mazowsze, śpiewa i gra na skrzypcach. Maks z kolei wymarzył sobie elektryczną gitarę po to, żeby rozwijać swoje muzyczne zdolności. Gra także na pianinie. Dom Prybyłów szczególnie latem tętni życiem, kiedy do ich dzieci przyjeżdżają koledzy i koleżanki. Do lasu, który znajduje się wokół ich domu, przyciągają ich huśtawki, trampolina czy basen. – Nie zamykamy naszych dzieci w klatce – śmieją się Kinga i Oleg, którzy ponad 14 lat temu zaręczyli się w katedrze we Lwowie… przed Najświętszym Sakramentem.

2019-05-21 13:11

Ocena: +7 -4

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: lekarze podtrzymują życie pogrążonej w śpiączce ciężarnej matki

[ TEMATY ]

dzieci

społeczeństwo

kobieta

Bożena Sztajner/Niedziela

W Stanach Zjednoczonych coraz głośniejsza staje sie sprawa 33-letniej Marlise Munoz z Fort Worth w stanie Teksas, której życie od listopada ub. roku podtrzymują urządzenia szpitalne tylko dlatego, że kobieta jest w ciąży. Choć rodzina chce odłączenia od respiratora żony i córki, u której stwierdzono śmierć mózgową, to zgodnie z prawem stanowym, procedura taka nie jest możliwa, gdyż zadaniem lekarzy w obecnej sytuacji jest ratowanie życia nienarodzonego dziecka, mającego obecnie 20 tygodni.

CZYTAJ DALEJ

Patron Dnia: Święty Benedykt Józef Labre, który „użyczył” twarzy Jezusowi

2024-04-16 08:26

[ TEMATY ]

Święty Benedykt Józef Labre

Domena publiczna

Święty Benedykt Józef Labre

Święty Benedykt Józef Labre

Mówi się, że jego promieniująca świętością twarz fascynowała ludzi. Jednemu z rzymskich malarzy posłużyła nawet do namalowania oblicza Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 16 kwietnia wspominamy św. Benedykta Józefa Labre. Beatyfikował go Papież Pius IX w 1860 r., a kanonizował w 1881 r. Leon XIII. Relikwie znajdują się w kościele Santa Maria dei Monti w Rzymie. Jest patronem pielgrzymów i podróżników.

Benedykt Józef Labre urodził się 26 marca 1748 r. w Amettes (Francja) w ubogiej, wiejskiej rodzinie. Był najstarszy z piętnaściorga rodzeństwa. Od wczesnego dzieciństwa prowadził głębokie życie modlitewne, dlatego po ukończeniu edukacji, w wieku 16 lat, mimo sprzeciwu rodziny, pragnął wstąpić do klasztoru. Kilkakrotnie prosił o przyjęcie do kartuzów, znanych z surowej reguły - bezskutecznie. Pukał też do trapistów, ale i tu spotkał się z odmową. Kiedy więc przyjęto go cystersów, wydawało się, że marzenia jego wreszcie się spełniły, ale po krótkim czasie musiał opuścić klasztor. Uznano, że jest mało święty i zbyt roztargniony, nie będzie więc dobrym mnichem.

CZYTAJ DALEJ

Zaszczytna funkcja

2024-04-16 13:48

Mateusz Góra

    W Diecezjalnym Domu Rekolekcyjnym Diecezji Tarnowskiej w Ciężkowicach odbyła się IV sesja Kursu Ceremoniarza i Animatora Liturgicznego.

To już przedostatnie spotkanie przyszłych ceremoniarzy w Ciężkowicach. Na kwietniowej sesji kandydaci na ceremoniarzy uczyli się, czym jest funkcja lektora, zgłębiali swoją wiedzę na temat śpiewu w liturgii, a także poznali funkcję komentatora. Ponadto prelegenci przybliżyli lektorom rolę ceremoniarza, także rys historyczny tej funkcji, jej zadania i znaczenie w trakcie liturgii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję