Jego piosenki, skecze i żarty oprócz tego, że są śmieszne, to jeszcze są mądre. Jan Pietrzak – satyryk, aktor, autor i wykonawca piosenek, „człowiek z kabaretu”, jak sam o sobie mówi, skończył właśnie 80 lat. Stworzony przez niego kabaret „Pod Egidą” rozpoczął 50. sezon działalności. Powstał w 1967 r. i miał długą tradycję bezdomności kabaretu, bo wolne słowo kosztuje. Ostrze satyry skierowane w rzeczywistość PRL i III RP sprawiło, że musieli przenosić się do kolejnych kawiarni i lokali, także poza Warszawą. Dziś kabaret regularnie występuje w związanym z Kościołem warszawskim „Dobrym Miejscu”. W końcu lat 70. Pietrzak napisał pieśń „Żeby Polska była Polską”, która wkrótce stała się nieformalnym hymnem Solidarności. – Innych hymnów za bardzo nie było – mówił po latach. – Oba hymny – bo drugi to „Mury” Jacka Kaczmarskiego – pochodziły z mojego kabaretu, bo Jacek też z nami występował. Pietrzak jest autorem pomysłu zbudowania łuku triumfalnego upamiętniającego zwycięstwo nad bolszewikami w 1920 r. W latach 80. przebojem była „Nadzieja” Pietrzaka, w której śpiewał: „Matką głupich cię nazwali, nadziejo, ludzie podli, ludzie mali, nadziejo”. Czy nadzieja jest faktycznie matką głupich? – Ta piosenka jest polemiką z tym poglądem – powiedział po latach Pietrzak „Niedzieli”. – Nadzieję nazwali w ten sposób „ludzie podli, ludzie mali”, a więc cyniczni, głupi, bezduszni, ci wszyscy, którzy się z nadziei natrząsają, głośno śmieją. Nadzieja jest potrzebna, byśmy mogli żyć dobrze, pięknie, godnie, byśmy mogli dążyć do prawdy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu