Jak zauważa metropolita łódzki: – Komisja ma dwa cele. Pierwszy chronologicznie, który stał u genezy tej komisji to jest cel historyczny. Dlatego komisja ma charakter historyczny i jej celem jest przygotowanie raportu, to nie będzie prosta sprawa, to na pewno zajmie kilka lat pracy, raportu dotyczącego nadużyć seksualnych w archidiecezji łódzkiej w stosunku do nieletnich od roku 1945 do roku 2025.
To jest ogromny czas, 80 lat, ale naprawdę chcemy zbadać co się w tym zakresie w naszym Kościele lokalnym stało i chcemy także zbadać dlaczego się stało. To drugie badanie jest dlatego ważne, że ono ma takie znaczenie ku przyszłości, bo na pewno chodzi o to, żeby zastanowić się nad tym na ile zasady dotyczące prewencji, które mamy, które funkcjonują, na ile są kompletne, czy nie wymagają jeszcze jakiegoś uzupełnienia itd. To jest pierwszy cel, drugim jest dotarcie do osób skrzywdzonych, o których jeszcze nie mamy takiej wiedzy. Mówię o nim na drugim miejscu dlatego, że z racji na historyczny charakter komisji docieranie do osób ma także na celu wytwarzanie nowych źródeł. Mówimy o takiej rzeczywistości historycznej, która nie zawsze jest w całości udokumentowana w źródłach materialnych. - mówił kardynał Ryś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W skład komisji wchodzą cztery osoby: sędzia, historyk, prawnik i dziennikarz – jako rzecznik komisji.
Reklama
- Dr Michał Kłos – Sędzią Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Od 2010 do 2016 r. był Prezesem Sądu Apelacyjnego w Łodzi, a od 1 grudnia 2016 r. jest Apelacyjnym Kierownikiem Szkolenia i Kierownikiem Sekcji Szkolenia Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Przewodniczący Komisji.
- Dr Sebastian Adamkiewicz - doktor nauk humanistycznych, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, kustosz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Publicysta i popularyzator historii. Wiceprzewodniczący Komisji.
- Dr Elżbieta Wróblewska – doktor nauk humanistycznych w zakresie psychologii, psycholog-seksuolog, psychoterapeuta, nauczyciel akademicki. Zajmuje się psychoterapią osób duchownych i konsekrowanych, terapią zaburzeń seksualnych oraz terapią małżeństw i par.
- Red. Łukasz Głowacki – dziennikarz, dyrektor Radia Plus Łódź, rzecznik prasowy Komisji historycznej.
Obok członków powołano również dwie osoby odpowiedzialne za pomoc prawną i archiwalną ze strony kościelnej. Tymi osobami są: ks. dr Zbigniew Tracz, Kanclerz Kurii oraz ks. mgr Dominik Sujecki, Notariusz Kurii.
Reklama
Jak zauważa kardynał Ryś - Nie wszystko jest w archiwach i w badaniach, zwłaszcza nad okresem tzw. PRL-u bardzo wiele mówi się o potrzebie docierania do świadków, wspierania świadectw. Z takich świadectw, które będą oczywiście także potwierdzone, autoryzowane, wtedy takie świadectwa same w sobie stają się źródłem historycznym i służą bardzo dobrze do krytyki tych źródeł, które mamy zachowane w kościelnych czy państwowych archiwach. Nie da się przeprowadzić takiego procesu historycznego bez wysłuchania ludzi. W tym wysłuchaniu nam bardzo chodzi o to, żeby dotrzeć do tych osób, które zostały skrzywdzone.
Jeśli mówimy o sytuacjach z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych, to państwo dobrze rozumiecie, że sprawcy tych przestępstw zasadniczo już nie żyją, więc trudno jest tym sprawcom wytoczyć jakiekolwiek procesy. Natomiast ofiary, osoby poszkodowane jeszcze żyją i jeszcze jest szansa, aby do nich dotrzeć, aby powiedzieć przepraszam, aby pomóc w takim zakresie, w jakim ta pomoc jest możliwa. Chcę powiedzieć, że to nie jest teoretyczny cel, dlatego że prawie zaraz po tym jak opublikowałem swój list do diecezji, to na przykład jedna z takich osób poszkodowanych, skrzywdzonych poprosiła o spotkanie ze mną.
To było dla mnie bardzo ważne spotkanie. Myślę, że dla tej osoby również ważne. Wiem o tym, bo tam jeszcze dostałem list o tym spotkaniu. No właśnie o to idzie, żeby spotkać się z osobami, które zostały skrzywdzone. I powiem Państwu tak, że to jest główny powód, dla którego zdecydowałem się, żeby ta komisja powstała w Łodzi już teraz. Bo ja jestem przekonany, że Komisja Ogólnopolska, która utworzy konferencję Episkopatu Polski, powstanie. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że ta komisja powstanie - dodaje hierarcha.
Reklama
- Ze strony historycznej z pewnością czeka nas trudna praca. - mówi dr Adamkiewicz. - Praca, która będzie wymagała też wielkiej wrażliwości, sięgnięcia po głębokie pokłady etyki zawodowej. To jest niewątpliwie jedno z największych wyzwań zawodowych, a może największe wyzwanie, jakie mnie osobiście czeka. Ale to nie będzie tylko moja osobista praca. Będę stał na czele zespołu historyków, których zaproszę również do współpracy. To nie będą tylko współpracownicy, ale to będą również ci historycy, którzy będą nam w tym pomagali poprzez swoje konsultacje, poprzez swoje podpowiedzi. Bardzo mi na tym zależy, żeby to nie była jedynie indywidualna praca. To nie jest praca na rzecz moich indywidualnych tytułów czy indywidualnej chwały. To jest praca, która mam nadzieję skupi wokół badań nad tym zespół ludzi, z których każdy doda swoje doświadczenie, doda swoje rozumienie warsztatu historyka. Myślę zresztą, że stworzenie takiego zespołu to jest rzecz również z perspektywy owoców pracy tej komisji niezwykle istotna. Dla zobiektywizowania prac komisji, dlatego żeby efekty prac komisji nie były tylko efektem jakichś moich głębokich przemyśleń, ale były skonsultowane z innymi historykami, których każdy ma swoje doświadczenie. Ta część historyczna jest niewątpliwie istotna - zauważył historyk.
- Czeka nas wiele mielizn, czeka nas z pewnością wiele pułapek, ale też obronna odpowiedzialność związana z dostępem do fajnych archiwów kościelnych.
Zdaję sobie z tego w pełni sprawę i myślę, że we współpracy z innymi historykami uda nam się przeprowadzić tę pracę na tyle satysfakcjonująco, żeby raport, który Państwo pewnie poznacie za kilka lat, był faktycznie rzetelną analizą zjawiska. Bo to, na czym mi najbardziej zależy jako historykowi, żeby na końcu opisać zjawisko, żeby praca tej komisji nie była źródłem sensacji, nie była źródłem anegdotek, nie była źródłem jakichś pojedynczych, jednostkowych sytuacji, które będą ładnie wyglądały na pierwszych stronach gazet. Zależy mi na tym, żeby praca tej komisji opisała zjawisko, opisała, co z tego zjawiska wynika, żeby efekt pracy tej komisji był później przydatny - zauważa.
Reklama
Jak podkreśla dr Wróblewska - jako psycholog stawiam sobie takie główne dwa cele. Pierwsze to jest oczywiście to, że jeżeli przyjdą osoby, a bardzo bym chciała, żeby przyszły, o tym za chwilkę, może więcej, żeby dać im takie wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, że to co im się przydarzyło mogło im się przydarzyć, że ktoś im wierzy, że mogą w ogóle przyjść i powiedzieć, być może pierwszy raz po kilkudziesięciu latach, bo ta komisja sięga bardzo daleko przecież w czasie. Ale drugi cel, dla mnie równie ważny, trochę dla psychologa badacza, co zrobić, żeby to się więcej nie powtórzyło. Bo proszę pamiętać, że komisja sięga głęboko w przeszłość, ale jest do roku 2025, czyli to jest praktycznie do teraz, do wczoraj. I ja jestem psychologiem, psychoterapeutą, ja bardzo dużo pracowałam przez wiele lat z ofiarami wykorzystania seksualnego, nie tylko przez księży, przez nauczycieli, rodziców, świetnie wiemy, że to nie jest tylko temat, który jest bolączką kościoła, bo wiemy, że chyba żadnego środowiska ten problem wykorzystania seksualnego nie omija niestety - tłumaczy psycholog.
- Ja rozmawiałam bardzo wiele z ofiarami. Dwa, dużo pracowałam jako biegły, który opiniował sprawców przestępstw seksualnych. Dla mnie, zbierając całe moje doświadczenie, istotne jest to, żeby to się więcej nie zdarzało. Czyli zbadajmy, jakie są mechanizmy na podstawie tego, co wykopią historycy, że tak powiem, jakie są mechanizmy, dlaczego do tego dochodziło, na poziomie instytucji, na poziomie systemu, na poziomie poszczególnych osób, wszelkie możliwe czynniki podmiotowe i relacyjne, i sytuacyjne, i instytucjonalne, systemowe, jak to wszystko zadziałało, że w ogóle my mówimy o czymś takim, jak wykorzystanie seksualne dziecka w Kościele przez księży. Ja pamiętam, że jak zaczynałam pracować w tym temacie, to taki zbiór pojęć typu ksiądz, dziecko, seks w mojej głowie w ogóle nie był w stanie się posklejać, pomieścić. To jest coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca - dodaje psycholog.
Jak zapewnia sędzia Michał Kłos - Jeśli w toku naszych prac dojdziemy do wniosku, że dana osoba dopuściła się czynu zabronionego prawem, mamy - podobnie jak każdy obywatel w naszym kraju - poinformować o tym odpowiednie władze śledcze. Możemy z tego zrezygnować jedynie w takiej sytuacji, gdy mamy pełną wiedzę, że organy śledcze już o tym przypadku zostały powiadomione. Stąd w regulaminie, który przyjęliśmy na naszym posiedzeniu 8 listopada br. znalazł się przepis, zgodnie z którym informujemy władze śledcze. Jeśli w wyniku naszego zawiadomienia władze kościelne również o tym przypadku poinformują policję, i będziemy mieli informację, że ten komunikat dotarł, to będziemy mogli tego zaniechać, bo nie ma powodu, aby dwie instytucje o tym samym zdarzeniu informowały. Bez wątpienia mamy obowiązek, który będziemy realizowali - dodaje przewodniczący łódzkiej komisji.
- Celem komisji jest raport opracowany na koniec jej działania. Ten raport będzie opublikowany. No i celem oczywiście jest spotkanie z osobami skrzywdzonymi. Skład poznaliście, więc prosiłem pana doktora Michała Kłosa, którego bardzo cenię jako prawnika, że stanął na czele tej komisji i jestem przekonany, że jego obecność też gwarantuje tej komisji i kompetencje, i rzetelność, i niezależność. Zresztą tak jak znam osoby, które się zgodziły na pracę w tej komisji, to są osoby bardzo, wszystkie osoby są bardzo kompetentne i niezależne z ducha - dodaje metropolita łódzki.
Jak podkreślają zgodnie członkowie komisji raportu kończącego pracę można spodziewać się za 4-5 lat.
