Reklama

Historia

Wigilia w obozie. Ostatnia

Skrzynka była ołtarzem, szklanka kielichem, a komunikanty zastępowano kawałkami chleba. Namiastka normalności dla uwięzionych polskich żołnierzy, ale dla komunistów przejaw wiary, który należało bezwzględnie zlikwidować. Przed Bożym Narodzeniem sprawą zajęło się NKWD, uderzyli w kapłanów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był grudzień 1939 r. Grupa polskich jeńców wracała przez las do obozu. Po drodze część uwięzionych zbierała iglaste gałązki. To z nich, później, w baraku zrobiono małą choinkę. - Ozdobiono ją piernikami i papierosami - odnotował w pamiętniku anonimowy autor. Nie wiemy ani kim on był, ani w jakim obozie został uwięziony. Pozostają przypuszczenia. A te kierują bardziej do obozów w Kozielsku i Starobielsku niż do Ostaszkowa.
W odnalezionej relacji nie ma bowiem ani słowa o kapłanie, który sprawowałby Pasterkę dla uwięzionych. Tymczasem ze zgromadzonych do tej pory relacji wynika, że Ostaszków był jedynym łagrem, gdzie w noc Bożego Narodzenia część uwięzionych wzięła udział w Eucharystii. Mszę św. dla polskich policjantów sprawował tam ks. kap. Mieczysław Janas.
Był on jedynym kapłanem, który został w obozie w Ostaszkowie. I jednym z dwóch, jacy w ogóle zostali razem z polskimi oficerami. Tym drugim był ks. mjr Jan Ziółkowski. Z tym że on święta Bożego Narodzenia spędził w karcerze obozu w Kozielsku. Resztę kapłanów Rosjanie zamknęli w odosobnieniu, niedługo potem część duchownych została wywieziona do Moskwy. Rozkaz w tej sprawie podjął sam szef NKWD - Ławrientij Beria.

W niewoli będę potrzebny

- Z badań historyków oraz ze zgromadzonych wspomnień wiemy, że w obozach sowieckich znaleźli się duchowni wielu wyznań, w tym co najmniej 24 księży katolickich - mówi „Niedzieli” Barbara Tarkowska ze Stowarzyszenia „Rodzina Katyńska” w Warszawie.
Zachowane relacje ocalonych jeńców zawierają opisy niebywałej odwagi kapłanów w ich posłudze podczas działań wojennych oraz po wzięciu żołnierzy do niewoli przez Sowietów.
„W sytuacji, gdy tylu żołnierzy i oficerów idzie do niewoli, ja nie mogę uciekać, bo w niewoli będę im na pewno potrzebny” - powiedział stanowczo ks. Jan Ziółkowski, gdy grupa oficerów namawiała go do ucieczki z kolumny jeńców prowadzonych przez Rosjan do Kopiczyńców nad Zbruczem. Wcześniej, tuż przed potyczką z czerwonoarmistami, proboszcz 24. Dywizji Piechoty z Jarosławowa zdołał ukryć w ziemi metalową kasetę, w której prawdopodobnie znajdowały się ważne dokumenty. Zaraz potem cały oddział znalazł się w niewoli.
Ks. Ziółkowski ostatecznie trafił do obozu w Kozielsku. W biogramach innych kapelanów zapisane są pobyty w więzieniu w Moskwie. A także w miejscowościach i obozach: Wołoczyska, Szepietówka, Kozielszczyna, Putywl, Ostaszków i Starobielsk. Wszędzie tam kapelani nieśli posługę duchowną więźniom. Spowiadali. Udzielali sakramentów. Odprawiali nabożeństwa i Msze św.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Mjr Supronienko raportuje

Wśród uwięzionych potrzeba wspólnej modlitwy z kapłanem była ogromna. Bronisław Młynarski, który był więźniem obozu w Starobielsku, w swojej wspomnieniowej książce napisał: - Jeńcy wyznania mojżeszowego, protestanckiego, prawosławnego - masowo uczestniczyli w nabożeństwach katolickich i przy końcu mszy, po wysłuchaniu kazania, łączyli się w bratnim chóralnym śpiewie hymnów religijnych.
Ale tak było tylko na początku. Sowieci choć zakazali praktyk religijnych, to początkowo na łamanie rozkazów patrzyli przez palce. Dzięki temu strażnikom łatwiej było rozpoznać, kto jest kim. Trudno to było zrobić po samym mundurze.
Wojskowy ubiór kapelana niewiele różnił się od munduru oficera. Na pagonach były srebrne krzyże, ale te księża prawdopodobnie odpruli i pytani, kim są, podawali zazwyczaj tylko stopień wojskowy i oddział, w jakim służyli. - Postępowali tak szczególnie ci kapłani, którzy wcześniej brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej i dobrze znali wrogi stosunek komunistów do duchownych - mówi Barbara Tarkowska.
Gdy tylko NKWD dowiedziało się, którzy spośród żołnierzy są duchownymi, to strażnicy wzięli ich pod baczną obserwację. Bez żadnej przesady można powiedzieć, że sposób posługi kapelanów w obozie zaczął przypominać czasy Kościoła katakumbowego.
Wszystkie spotkania odbywały się w maksymalnej dyskrecji i trwały zazwyczaj kilka minut. Strażnicy nie dopuszczali do dłuższych zgromadzeń, podczas których księża sprawowali nabożeństwa i Msze św. W Ostaszkowie np. Eucharystie odprawiano tylko nocą. I za każdym razem o innej porze i w innym miejscu. - W pozostałych obozach kierowano się takimi samymi zasadami bezpieczeństwa - mówi B. Tarkowska.
W pamiętnikach odnalezionych w Katyniu możemy przeczytać o tym, że znakiem do wieczornej modlitwy w baraku było ogłoszenie ciszy nocnej. Natomiast spowiedź odbywała się podczas spacerów po obozowym podwórzu. - Jeżeli widziano jakiegoś oficera spacerującego pod rękę z jednym z księży, można było uważać, że przystępował on w ten sposób do sakramentu pokuty - napisał Stanisław Swianiewicz w książce „W cieniu Katynia”. - Było sporo przypadków, że ludzie, którzy nie zaliczali się przed wojną do praktykujących katolików, odbywali teraz spowiedź z całego życia - relacjonował cudem ocalony profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.
Komendanci obozów informowali przełożonych o przypadkach, w których „siłami aparatu partyjnego” nie dopuszczono do nabożeństw. Jednocześnie Sowieci zdawali sobie sprawę, że praktyki religijne są stałym elementem życia uwięzionych. „…W swej masie kadra oficerska jest religijna” - raportował mjr P. Supronienko z Kozielska do szefa zarządu NKWD. Dokument datowany jest na 1 grudnia 1939 r. Dwa dni później swój raport wysłał komendant obozu w Starobielsku. W tym piśmie także jest informacja o przypadku przerwania nabożeństwa przez strażników „w dniu polskiego święta narodowego”.
Po tych meldunkach władze sowieckie postanowiły działać intensywniej. Aby zapobiec religijnemu przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia, podjęły decyzję o aresztowaniu wszystkich kapłanów. 23 grudnia kapelanów osadzonych w Kozielsku i Starobielsku odseparowano od reszty więźniów. Podobnie postąpiono z księżmi uwięzionymi w Ostaszkowie.
- Mieliśmy nadzieję, że w tę Świętą Noc enkawudziści dadzą nam spokój. Niestety, księży kapelanów Sowieci wywieźli przed Wigilią. Boże! Jako oni nas nienawidzą, jak bardzo nienawidzą Ciebie - wspominał jeniec Ostaszkowa, Henryk Więcek.

Reklama

Za trzema dębami

W Ostaszkowie uwięziono polskich policjantów i funkcjonariuszy więziennictwa. Po informacji, że aresztowano kapłanów, przygnębienie wśród jeńców było ogromne. Tym bardziej, że wszystko, co tylko możliwe, było do świąt przygotowane. Grupa wtajemniczonych osób wiedziała doskonale, gdzie ma się udać i o jakiej porze, aby wziąć udział w wigilijnej Mszy św. Plany trzeba było odwołać. Choć wkrótce okazało się, że nie do końca.
Dobrą wiadomość przyniósł komisarz Gałka, który powiedział pozostałym policjantom, że Rosjanie nie zabrali jednego kapłana. - To ks. kpt. Janas, zresztą może w ogóle nie wiedzą, że on jest księdzem. Mogli go wziąć za zawodowego oficera - powiedział Gałka i zakomenderował do jednego ze słuchających: - Weź ze sobą dwóch lub trzech i bądźcie punktualnie. Dla innych Msze św. będą odprawione w następnych dniach. Musimy być ostrożni.
Autor powyższej relacji (zamieszczonej w książce „Śladami miękkich łap” Janusza Ratuszki) podaje, że wyznaczeni funkcjonariusze dotarli na miejsce Eucharystii bez przeszkód. Do domu za trzema dębami przyszli wcześniej, by się wyspowiadać, a podczas Mszy św. przyjęli Chrystusa w postaci czarnego chleba.
Czy innym uwięzionym udało się dotrzeć na kolejne Msze św. sprawowane przez ks. Janasa? Nie wiadomo. W opublikowanej do tej pory literaturze - wspomnieniowej i historycznej - nie ma na ten temat żadnej wzmianki.
Komuniści dopięli więc swego. Prawdopodobnie tylko kilka lub co najwyżej kilkadziesiąt osób było na Mszy św. w Wigilię 1939 r. Pozostałych ponad 21 tys. spędziło ten czas bez swoich kapelanów i bez tradycyjnej Pasterki.
Nieznany autor, którego koledzy zbierali gałązki na choinkę, podczas Wigilii połamał się z kolegami chlebem. Rozpacz ściskała mu gardło do tego stopnia, że nie mógł nic zjeść i odszedł do swojej pryczy. Swoją relację zakończył słowami: - Po północy zbudził mnie dyskretny, cichy chór kolęd. To chór kolegów, tak piękny, tęskny i rzewny, że ze wszystkich pryczy rozlega się szloch, w którym czuć tęsknotę, rozpacz i własną niemoc.

Reklama

* * *

Kapelanów, których przetrzymywano w obozach w Ostaszkowie i Starobielsku, wiosną 1940 r. zamordowano w więzieniach NKWD w Kalininie i Charkowie. Księża uwięzieni w Moskwie wrócili do obozu w Kozielsku, a stamtąd wywieziono ich na śmierć do Katynia. W tych samych miejscach zginęli też pozostali jeńcy. Wigilia w 1939 r. była więc ostatnią dla uwięzionych polskich jeńców wojennych oraz ich kapelanów.

* * *

APEL DO CZYTELNIKÓW!

Jeśli ktoś z Państwa ma w swoich domowych zbiorach jakiekolwiek dokumenty związane z zamordowanymi w Charkowie, Katyniu i Kalininie wiosną 1940 r., proszony jest o kontakt z wolontariatem przy Stowarzyszeniu „Rodzina Katyńska” w Warszawie. Adres: ul. Kołowa 4/52, 03-536 Warszawa, tel. (22) 678 42 04 po godz.18.00. Wszystkie materiały zbierane przez wolontariat są następnie przekazywane do Ośrodka Dokumentacji Kanonizacyjnej Męczenników Wschodu (1917-89) w Drohiczynie.
(at)

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Góralską muzyką powitają Dziecinę

Niedziela bielsko-żywiecka 52/2023, str. IV-V

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

M. Dobija

Próby przed Pasterką

Próby przed Pasterką

Góralska Pasterka, a po niej kolędowanie, rozpoczną się punktualnie o godz. 24.00 w bielskim kościele Matki Bożej Pocieszenia w Straconce.

Po raz 11. o oprawę muzyczną Pasterki zatroszczą się osoby związane z rodziną Dobijów i kapelą Straconka. W tym roku za właściwe brzmienie pastorałek odpowiadać będzie około 60 grajków i śpiewaków. Najpierw zadbają o ich jakość na Mszy św., a później podczas kolędowania. Akcenty góralskie widoczne będą nie tylko w strojach i instrumentach wykonawców. Również kapłani celebrujący Pasterkę ks. proboszcz Ryszard Knapik i ks. Grzegorz Piekiełko będą sprawować ją w ornatach, których ornamentyka wpisana jest w beskidzką tradycję.

CZYTAJ DALEJ

DR Konga: zamordowano 14 chrześcijan - odmówili przejścia na islam

2024-05-28 10:38

[ TEMATY ]

chrześcijaństwo

islam

Kongo

Jasmin Merdan/Fotolia.com

Region Północnego Kiwu w Demokratycznej Republice Konga kolejny raz spłynął krwią chrześcijan. Rebelianci związani z tzw. Państwem Islamskim uprowadzili 15 wyznawców Chrystusa i postawili im ultimatum - przejście na islam albo śmierć. 14 osób, w tym kilku zaledwie nastolatków, odmówiło wyrzeczenia się Chrystusa. W brutalny sposób zostali zamordowani maczetami i strzałami z kałasznikowa.

Przejście na islam albo śmierć dla chrześcijan

CZYTAJ DALEJ

Jednego Serca Jednego Ducha

2024-05-29 16:47

[ TEMATY ]

Jednego Serca Jednego Ducha

Piotr Drzewiecki

Jak powstaje największy koncert muzyki chrześcijańskiej w Europie? Kulisy tego wydarzenia odsłania ks. Andrzej Cypryś.

Ks. Andrzej Cypryś: Nasze wydarzenie odbywa się od 2003 r. w Rzeszowie, w Parku Sybiraków. Pomysłodawcą był Jan Budziaszek. Idea tego wydarzenia narodziła się, gdy pan Budziaszek w czasie rekolekcji w Rzeszowie rozmawiał z ks. Mariuszem Mikiem – obaj doszli do przekonania, że takie wydarzenie, łączące w sobie spotkanie, śpiew i uwielbienie, powinno się tu odbyć. Po dłuższym czasie od tego spotkania na osiedlu Baranówka w Rzeszowie pojawiłem się ja, jako duszpasterz akademicki Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania. Ksiądz Mariusz podzielił się ze mną rozmową z panem Budziaszkiem i pomysłem, który się wtedy narodził. Wspólnie postanowiliśmy przekuć ten pomysł w czyn. Czekaliśmy jeszcze na pana Budziaszka, który wówczas przebywał za granicą. Pierwszy koncert zapadł w serca jego uczestników. Podjęliśmy więc decyzję o kontynuowaniu tego wydarzenia.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję