Reklama

Zmartwychwstały Jezus dawcą pokoju

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Św. Jan Ewangelista relacjonuje: „Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam, gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed
Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!”. A to powiedziawszy, pokazał, im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana” (J 20, 19-20).
W każdej Mszy św. kapłan przekazuje ów pokój Jezusowy zebranym uczestnikom z wezwaniem, aby go przyjęli i podzielili się nim z drugimi. Ten pokój jest inny od pokoju rozumianego przez świat. Jezus powiedział: „Pokój zostawiam Wam, pokój mój daję wam. Nie tak, jak daje świat, Ja wam daję” (J 14, 27).
Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes wyjaśnia nam różnicę pokoju świata i tego, który daje Jezus: „Pokój nie jest prostym brakiem wojny ani też nie sprowadza się jedynie do równowagi sił przeciwstawnych, nie rodzi się także z despotycznego władztwa, lecz słusznie i właściwie zwie się dziełem sprawiedliwości. Jest on owocem porządku nadanego społeczeństwu ludzkiemu przez Boskiego Założyciela, a nad jego urzeczywistnieniem pracować mają ludzie pragnący coraz to doskonalszej sprawiedliwości” (nr 78).
Po narodzinach Chrystusa nad stajenką betlejemską aniołowie śpiewali: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2, 14). Bóg apeluje do człowieka, aby przyjął pokój przyniesiony przez Syna Bożego, apeluje o dobrą wolę ludzi. Gdy ta dobra wola istnieje, wtedy możliwy jest dar Bożego pokoju. Dar wielki, niepojęty. Bóg dzieli się z nami swą radością i mocą. Człowiek posiadający dar pokoju najlepiej wykorzystuje swoje życie. Wygrywa je w perspektywie wieczności, a także doczesności, choćby nawet nie była łaskawa dla niego.
Pokój Chrystusowy ma trzy wymiary: najpierw pokój z Bogiem, potem pokój z drugimi i pokój z samym sobą. Każdy z nich nie jest łatwy, ale możliwy z Bożą pomocą. O każdy trzeba walczyć, trudzić się, nie poddawać się ludzkiej naturze skłonnej do egoizmu, wygody i kompromisów. Trzeba zaczynać od pokoju - zgody z Bogiem, Jego wolą, przykazaniami. To jest podstawa, fundament pokoju. O takim pokoju mówi Kościół w każdej Mszy św.: „Pokój Pański niech zawsze będzie z wami” (Mszał rzymski). Dar pokoju uzależniony jest od posiadania miłości, która zakłada jednanie się z drugimi oraz przebaczenie.
W Oświęcimiu, hitlerowskim obozie śmierci, po wojnie została znaleziona kartka z modlitwą głęboko wierzącego Żyda, być może rabina, więźnia narodu skazanego na zagładę przez obłędną ideologię. Modlitwa ta zdumiewa bogactwem pokoju i przebaczenia, w duszy tego człowieka. Oto jej fragment: „Pokój wszystkim ludziom złej woli! Niech ustanie zemsta! Zbrodnie przekroczyły wszystkie miary. Zbyt wielu jest męczenników. Panie, nie waż ich cierpień odważnikami swej sprawiedliwości. Nie obciążaj tymi cierpieniami katów i nie zmuszaj ich do zapłacenia tego straszliwego rachunku... Niech otrzymają w inny sposób zapłatę. Zapisz na konto wykonawców zbrodni, donosicieli, zdrajców i wszystkich ludzi złej woli - odwagę innych, ich siłę duchową, pokorę. Ich niezłomną, wewnętrzną walkę i niezłomną nadzieję. Niech to wszystko będzie złożone przed Tobą, Panie, na przebaczenie grzesznikom, na okup zwycięstwa sprawiedliwości. Niech pozostaniemy w pamięci naszych wrogów nie jako ich ofiary, nie jako koszmary, widma idące ich śladem - lecz jako ci, którzy im pomagają zwyciężyć ich zbrodnicze namiętności. Niczego więcej od nich nie chcemy”. Ta modlitwa jest zbliżona do modlitwy Jezusa, zaniesionej na krzyżu do Boga: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (Łk 23, 34). Testament więźnia skazanego na śmierć w obozie jest niezwykle trudny do przyjęcia, niemal nadludzki. Ale religia nasza jest ludzką i nadludzką, nadprzyrodzoną, bo nie ludzie ją tworzyli. Łączy doczesność z wiecznością, jest możliwa do przyjęcia i zachowania dzięki łasce Bożej. Ów więzień, objęty mocą Odkupienia, potrafił w ekstremalnie trudnych warunkach swego życia wprowadzić pokój Jezusa, którego nie uznawał jako Zbawiciela, do swego serca i cieszyć się nim w szczęśliwej wieczności.
Jezus wzywa nas do przyjęcia Jego pokoju. Chrześcijanin powinien zadawać sobie pytanie: jak w swym życiu wprowadzam pokój z Bogiem, z drugimi i z sobą samym? Dzisiaj żyjemy w epoce wielkich wynalazków i odkryć. Radio, internet, łączność satelitarna zbliżyły do siebie ludzi - świat staje się „globalną wioską”. Uczeni święcą swoje triumfy, pracują nad przedłużeniem życia ludzkiego - co im się już w części udaje. Człowiek realizuje Boży nakaz: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (por. Rdz 1, 28). Ale powołaniem człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże nie jest ziemia, lecz życie z Bogiem na niej i w radosnej wieczności po śmierci. Dlatego ważne jest to, jaki będzie człowiek żyjący na świecie. Czy tylko ograniczony do spraw ziemskich, doczesnych, czy otwartym na sprawy ludzkie, duchowe i Boże? Nad tym uczeni mało się zastanawiają. A przecież ludzie, narody, wciąż potrzebują odrodzenia duchowego, moralnego. Nie ma i nie będzie wynalazku, który człowieka uczyniłby lepszym, bardziej ludzkim i podniósł go na wyższy stopień dobroci, szlachetności, a usunął niezgodę, waśnie, wojny. Tego dokonać może z nami tylko Chrystus, który przyszedł po to, aby nas ratować, pomagać i zbawiać! On swoją nauką, mocą odkupieńczą i łaską może pomóc człowiekowi wyzwolić się z niezgody, nienawiści i podnieść się na szczyty człowieczeństwa - podobnie jak owemu więźniowi z Oświęcima. Dlatego mimo rozwoju cywilizacji i poprawy warunków życia człowieka, Chrystus ze swym boskim pokojem jest nam potrzebny do życia osobistego i społecznego. On, który powiedział: „Ufajcie, Jam zwyciężył świat” (J 16, 33).
Do Niego więc idźmy w ten wielkanocny czas, dając Mu swoją dobrą wolę, prosząc o Jego pokój, dający moc i siłę. Bądźmy ludźmi budującymi pokój wokół nas, ponieważ: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” (Mt 5, 9).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: Jezus ujawnia nam piękno "Ojczyzny" ku której zmierzamy

2024-05-12 13:01

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/MASSIMO PERCOSSI

"Jezus ujawnia nam i przekazuje swoim Słowem i przez łaskę sakramentów piękno `Ojczyzny`, ku której zmierzamy" - powiedział Franciszek przed modlitwą Regina Coeli w Watykanie. Papież nawiązał do obchodzonej dzisiaj we Włoszech i w innych krajach uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego.

Franciszek zwrócił uwagę, że powrót Jezusa do Ojca nie jest rozłąką z nami, ale raczej dojściem przed nami do celu. Porównał to górskiej wspinaczki, kiedy wchodząc na szczyt otwiera się horyzont i widać krajobraz. Wtedy też całe ciało - ręce, nogi i każdy mięsień - wytęża się i koncentruje, żeby dotrzeć na szczyt. "I my, Kościół, jesteśmy właśnie tym ciałem, które Jezus, wstąpiwszy do nieba, pociąga ze sobą, jak w `grupie wspinaczy`” - powiedział Franciszek zaznaczając, że "Jezus ujawnia nam i przekazuje swoim Słowem i przez łaskę sakramentów piękno `Ojczyzny`, ku której zmierzamy.

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję