Reklama

Niedziela Kielecka

O Marcie, co koloruje świat

Jeśli trzeba potrafi żonglować talerzami, w kilka chwil spod jej ręki wyjdzie piesek albo królik, które rozjaśnią smutną, małą buźkę. Nieważne, czy jest wielka świąteczna zbiórka żywności, kolonie czy zimowisko dla dzieci – w każdą akcję wolontariatu zaangażowana jest na sto procent, dzieląc się swoimi licznymi talentami i odkrywając nowe. I tak od dziesięciu lat.

Niedziela kielecka 35/2022, str. IV

[ TEMATY ]

wolontariat

Archiwum Marty Gawron

Marta pięknie maluje twarze dzieci

Marta pięknie maluje twarze dzieci

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zaczęło się na czwartym roku studiów, zapisała się za namową kolegi na szkolenie z pedagogiki cyrku. Tak jej się spodobali ludzkie, których tam spotkała, że została na dobre. Pomagała przy organizacji kolonii Caritas, np. przygotowując śpiewniczki. Niemal całe wakacje było coś do roboty. Po jakimś czasie, po zrobieniu kursu, odważyła się wyjechać jako wychowawca. Polubiła to. – Najlepiej kiedy jest zgrana kadra, która chce dać wszystko, co najlepsze tym dzieciom – mówi. Jako wychowawca opiekowała się dziećmi na koloniach i zimowiskach Caritas przez kilka sezonów. – Dzieci pochodzą z różnych domów, mam świadomość, że nie wypełnię ich wszystkich braków wychowawczych w ciągu tych dwóch tygodni. Starałam się jednak zapewnić im jak najlepszą zabawę podczas wakacji, aby się czegoś nauczyły – tłumaczy.

Na onkologii wśród małych pacjentów

Na festynach Caritas wszędzie jej pełno. Zazwyczaj malowała dzieciakom twarze, robiła zwierzątka z balonów, animowała różne zabawy. Teraz jeszcze doszła gra ukulele. – Koleżanka z wolontariatu gra na wielu instrumentach. Przed pandemią spotykaliśmy się co tydzień na warsztatach ukulele w osiem osób. Okazało się że umiem skoordynować dwie ręce, a teraz przyjemnie jest w wolnej chwili zagrać na instrumencie jakiś utwór – wyznaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pandemia zmieniła formy zaangażowania wolontariuszy. Także Marta w tym trudnym czasie chciała coś robić, jakoś się udzielać. Samotnej pani Marii robiła regularnie przez półtora roku zakupy. – Na kartce albo przez telefon rozmawiałyśmy z panią Marią, nie można było wejść do mieszkania ze względu na obostrzenia – wspomina.

Marta w siódemce animatorów wraz Zofią Chałat z Uniwersytetu Trzeciego Wieku chodziła do szpitala na dziecięce oddziały onkologii regularnie przez kilka sezonów i prowadziła dla małych pacjentów warsztaty plastyczne i wokalne. Dzięki czemu mogły oderwać się na chwilę od cierpienia i bólu. Była już trochę przyzwyczajona do spotkań z chorymi, ponieważ wcześniej pracowała dwa lata w dopiero co otwartym Hospicjum św. Matki Teresy z Kalkuty jako sekretarka medyczna. – Miałam kontakt zarówno z pacjentami i ich rodzinami, uczyłam się ich słuchać i rozmawiać z nimi. Dzięki nim mogłam trochę inaczej spojrzeć na świat – mówi. Współpracowała także przez jakiś czas z Kieleckim Bankiem Żywności. Robiła pakiety dla wolontariuszy i sama uczestniczyła w zbiórkach przed świętami.

Reklama

Stali się moją rodziną

– Moją inspiracją w zakresie działania w wolontariacie są ludzie, których poznałam, stali się moją rodziną. Wolontariat daje mi radość, uczy mnie nowych umiejętności, np. wspomniane ukulele. Dzięki wolontariatowi rozwinęłam swój talent graficzny, wykonując często różnego rodzaju dyplomy na festyny Caritas, konkursy, projektowałam okolicznościowe plakaty. Dalej to robię. Przyznaje, że dużo nauczyła się od dotychczasowego koordynatora DCW Damiana Zegadło, który czasem rzucał ją na głęboką wodę. Wiele zawdzięcza również obecnej koordynatorce Monice Wilk. – Między nami, wolontariuszami, jest prawdziwa przyjaźń. Są to bliskie relacje, spędzamy często czas prywatnie – opowiada, dodając że zawsze może liczyć na przyjaciół. W DCW pracuje już dziesięć lat. Pomimo różnych kolei losu jest wierna tej drodze.

Co daje jej kopa do działania? – Ludzie, których się spotyka. Uczą mnie cierpliwości, zwłaszcza dzieci. Czasem można domyśleć się, że coś dzieje się w domu, czasem widzę, że potrafią okazać wdzięczności, dlatego uczymy je postaw społecznych, na ile to możliwe – tłumaczy. Dotykają ją historie swoich podopiecznych. – Chciałabym im ten świat chociaż trochę pokolorować i staram się dać z siebie jak najwięcej – mówi. – A ryzyko wypalenia? – Trzeba się otaczać się dobrymi ludźmi, z którymi może pogadać. Ona wyrzuca złe emocje również na długim spacerze po mieście.

Reklama

Czasem boję się, ale robię swoje

– Wolontariusz powinien mieć cierpliwość, zaangażowanie, empatię i otwartość. Choć, ja kiedy przyszłam, byłam bardzo zamknięta w sobie – przyznaje Marta. Wyznaje, że boi się czasem nowych wyzwań, ale robi swoje, przełamując kolejne bariery. Pomaga jej także wiara. – Kiedy jest ciężko, wiem do Kogo się zwrócić o pomoc. Kocha również śpiew – udzielała się w chórze gospel u Kapucynów przy Warszawskiej, a obecnie – w scholii w kościele akademickim na Wesołej posługuje często śpiewem z innymi w czasie liturgii. – Dla mnie śpiewanie jest najlepszą formą modlitwy – mówi Marta.

– Owszem pracuję i to czasem mnie ogranicza w wolontariacie, ale pomagam tak, jak mogę. Kiedyś potrzeba było rąk do segregacji artykułów ze zbiórek w marketach i przygotowania paczek żywnościowych… Wzięła urlop, spędziła dzień w magazynie Caritas z przyjaciółmi. – Lubię widzieć, jak z początkowego chaosu powstaje porządek – mówi. Jak pogodzić te wszystkie zajęcia? – Czasu jest wbrew pozorom dużo, ważna jest chęć pomocy innym – powtarza.

Wyróżniona

Koniec czerwca br. Marta Gawron stoi wśród laureatów Konkursu Nagrody Wolontariatu Korpusu Solidarności w Belwedrze. Odbiera gratulacje od delegacji rządu, podziękowania płyną do wolontariuszy, również od prezydenta Dudy. Marta nie dowierza, że jest wyróżniona. Przecież jest tylu innych… Do nagrody nominowało ją Diecezjalne Centrum Wolontariatu z koordynatorką Moniką Wilk.

– Marta trafiła do DCW w 2012 r. Cicha, nieśmiała dziewczyna… Powiedziała, że ma czas i chciałaby robić coś dla innych. Dała się poznać jako osoba godna zaufania i odpowiedzialna. Na Martę zawsze można liczyć, kiedy są jakieś akcje, zbiórki. Jest rzetelna i sumienna. Uczestniczyła w wielu szkoleniach i prowadziła ich wiele. Gdy była potrzeba, np. w czasie ŚDM, brała tygodniowy urlop w pracy i jechała do Krakowa pomagać. Kiedy brakowało kadry na kolonie Caritas, też wzięła urlop, by opiekować się dziećmi. Poznałam ją w chórze Good News przy Kapucynach. Razem tam śpiewałyśmy. Uczestniczyła w kilkunastu koncertach charytatywnych dla chorych dzieci – opowiada o wolontariuszce Monika Wilk.

Dzieli się talentami i inspiruje

Tworzy grafiki komputowe, maluje, zajmuje się kaligrafią, skończyła niedawno kurs flipowania – myślenia wizualnego, po czym poprowadziła takie warsztaty dla innych. – Wykorzystujemy jej potencjał. Kiedy potrzeba było zapewnić atrakcje i animacje dzieciom z Ukrainy w Kaczynie, Marta była chętna. Bardzo ładnie maluje twarze dzieciom. Angażuje się nawet na 200 procent. Kiedy o coś ją proszę, to wiem, że Marta będzie. W hospicjum w Miechowie podczas pandemii rozchorowały się siostry i personel, potrzebowaliśmy kogoś do pomocy. Marta pojechała i opiekowała się chorymi i pomagała w organizacyjnych pracach. W czasie izolacji zapoczątkowała kreatywne warsztaty online. Nagrywała filmiki i zamieszczała je w sieci. Dzieli się z innymi talentami i chce się wciąż rozwijać. Dzięki niej kilku wolontariuszy przyszło do DCW. Obok śpiewu w scholii raz w miesiącu bierze udział w wieczorach uwielbienia z resztką chóru Good News u Kapucynów. Myślę, że Marta swoją postawą udowadnia, że w dzisiejszych czasach nadal jest możliwe kierowanie się wartościami takimi jak dobro, wiara, przyjaźń i że taka nieśmiała, cicha osoba może zmieniać świat i innych ludzi na lepsze – podsumowuje koordynatorka.

2022-08-23 11:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wolontariusze trzech narodów

Niedziela wrocławska 39/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

wolontariat

Janusz Gajdanowicz

Fundacja Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowska podczas spotkania we Lwowie w maju br.

Fundacja Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowska podczas spotkania we Lwowie w maju br.

Nie zaawansowane technologicznie materiały, lecz ludzkie serca i umysły wytwarzają najtrwalsze i najgłębsze więzi. Takie wnioski nasuwają się patrząc na praktykantów z Ukrainy i ich gospodarzy, których od 15 już lat kojarzy Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowska Fundacja św. Jadwigi. A mosty i więzi to specjalność Patronki Fundacji

Wszystko zaczęło się, kiedy 24 lata temu młodych Polaków zaprosili na praktyki Niemcy, inicjatorzy Fundacji św. Jadwigi. – To było nie tylko doświadczenie zawodowe, ale także iskra, by zrobić coś więcej dla partnerstwa i pojednania między narodami – wspomina Justyna Staszak, dziś główna koordynatorka praktyk. Od tego czasu z Wrocławia do Dortmundu wyjeżdża co roku grupa praktykantów, a od 15 lat wrocławianie gościli na podobnych praktykach ponad 100 lwowiaków. Od 2015 r. praktyki nabrały trójstronnego charakteru: po raz pierwszy do Dortmundu pojechała z grupą Polaków lekarka ze Lwowa, Ulana. – Ten most, który kiedyś był przerzucony z Dortmundu do Wrocławia, jest dzisiaj przedłużony do Lwowa – tłumaczy Justyna Staszak.

CZYTAJ DALEJ

USA: rzucono wyzwanie odmówienia 50 tys. różańców w maju

2024-05-16 16:49

[ TEMATY ]

USA

różaniec

maj

Karol Porwich/Niedziela

33 689 różańców odmówiono od początku maja aż do dzisiaj w ramach akcji „Wyzwanie 50 tys. różańców”. To inicjatywa promowana przez amerykańskiego biskupa Roberta Barrona wraz z zespołem katolickiej aplikacji Hallow. Jak pokazuje mapa wydarzenia, biorą w nim udział ludzie z całego świata.

„W ubiegłym roku w maju rzuciliśmy wyzwanie, aby przez miesiąc odmówić 10 tys. różańców i myśleliśmy, że to naprawdę ambitny cel; osiągnęliśmy go w 48 godzin” - wyjaśnia bp Barron. Ostatecznie w zeszłym roku liczba modlitw sięgnęła 64 tys.

CZYTAJ DALEJ

Warszawa: pokaz słynnego filmu Krzysztofa Żurowskiego "Duszochwat" o św. Andrzeju Boboli

2024-05-16 19:24

[ TEMATY ]

film

Warszawa

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Pokaz znanego filmu "Duszochwat", w reżyserii Krzysztofa Żurowskiego, ukazującego niezwykłe dzieje i męczeństwo św. Andrzeja Boboli SJ, odbędzie się 19 maja o godz. 19.00 w Kinie Duchowym Carmelitanum w klasztorze karmelitów bosych przy ul. Solec 51 w Warszawie. Po projekcji filmu odbędzie się spotkanie z reżyserem.

Film Krzysztofa Żurowskiego ma charakter poetyckiej impresji na temat życia świętego i dziejów jego kultu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję